czwartek, 25 czerwca 2015

Rozdział 8

"Dziwna umowa mojej mamy"
Po pięciu minutach zadzwonił ponownie dzwonek do drzwi. Percy poszedł otworzyć drzwi.
-Cześć mamo, Posejdonie.- powiedziałam tytułem przywitania.
-Annie jak się czujesz?- o dziwo bogowie zadają to pytanie jednocześnie, co wywołuje zabijanie się wzrokiem. Wyglądało to komicznie.
-Lepiej.
-Obiad podano. Napijecie się czegoś? Aniołku herbaty?- pokiwałam głową na znak zgody, cały czas bolało mnie gardło, więc starałam się mówić jak najmniej.
-Kawy.- znowu chór. Czy oni to ćwiczą?
Percy wziął mnie na ręce, jakbym nic nie warzyła i przeniósł do stołu.
Nie wiedziałam, że mój chłopak tak genialnie gotuje.  Pomiędzy zupą a drugim daniem, mama wyciągnęła teczkę.
-Annabeth przeczytaj to i podpisz.- powiedziała spotkawszy moje pytające spojrzenie.- Co tak pięknie pachnie?
-Zapiekanka warzywna z szynką.- z kuchni wyłonił się Glonomóżdzek.- Co to Ann?
-Nie wiem.- wzruszyłam ramionami.- Nie mogę czytać, tekst mi się rozmazuje.
-Ateno zajmiemy się tym po obiedzie dobrze?- zapytał Posejdon
-Dobrze. Annabeth zbladłaś. Jedz.- Czy mi się zdaje, czy wszyscy nagle stali się tacy apodyktyczni i kontrolujący?
Po zjedzeniu poszliśmy do salonu bogowie usiedli na fotelach, a ja i Percy na kanapie.
-Są to moje warunki dotyczące waszego związku.- stwierdziła Atena
-Już podpisałem, żeby nie robić wam kłopotów takich jak ona.- stwierdził Pan Wód.
-Nie denerwuj mnie wujku.- warknęła mama.
-Nie mogę czytać tekst mi się rozmazuje.- stwierdziłam cicho.
-Przeczytam a później podpiszemy.- stwierdził Glon-
"Umowa dotycząca związku Annabeth Chase (córki Ateny) i Perseusza Jaksona (syna Posejdona):

  1. Perseusz ma poprawić swoje oceny.
  2. Annabeth nie może opuścić się w nauce.
  3. Żaden z bogów nie może się dowiedzieć o waszym związku do czasu zaręczyn.
  4. Do czasu ślubu żyjecie w czystości.
  5. Żadnych dzieci do ukończenia studiów, nawet adoptowanych.
  6. O zaręczynach mam dowiedzieć się przed Annabeth.

Podpisano:
Atena
Posejdon
-Mamy to podpisać?- zakończył Percy.
-Tak to jedyny warunek, bym mogła się zgodzić na wasz związek.
-Dobra- powiedzieliśmy chórem i podpisaliśmy, ja trochę krzywo, ale ujdzie w tłoku.
Nagle zadzwonił telefon Posejdona i Ateny.
-Nagłe zebranie.- powiedziała mama, a Posejdon jęknął.
-Musimy tam być, zasłońcie oczy.- w chwili gdy zasłoniłam oczy rozległ się błysk i już ich nie było.
-To było dziwne.- stwierdziłam. Nagle powieki zaczęły mi ciążyć.
-Chodź zaniosę się do łózka.- stwierdził opiekuńczo Percy.
-Nie chce spać.- bałam się koszmarów.
-Owszem chcesz. Oczy Ci się kleją. Położę się obok Ciebie.
-Dobrze.- uparł się, więc z  nim nie wygram.
Glon znów wziął mnie na ręce i zaniósł do pokoju. Położył mnie na łóżko, porządnie opatulił kołdrami i w końcu mnie przytulił.
Po chwili oboje oddaliśmy się w objęcia Morfeusza.