Mamusiu zostań z nami na noc
Właśnie skończyło się ognisko z rozdaniem paciorków, które każdy heros dostaje pod koniec wakacji. W tym roku odbywało się godzinę szybciej gdyż każdy musiał jeszcze zanieść swoje rzeczy do autokaru. To jest mój dziewiąty rok w obozie, jestem herosem który ma najwięcej paciorków.- Annabeth czyżbyś coś przeskrobała?- pyta Percy, sądząc po tonie to znowu się martwi. Chyba ponownie nie kontaktowałam.
- Nie, ale dzisiaj zamierzam.- odpowiedziałam
- To się nie liczy. Zawsze możesz powiedzieć, że to był mój pomysł.- zaczełam się śmiac- Co Cię tak śmieszy?
- Ty mój Glonomóżdżku, bo ja już mam plan taki doskonały, że nie wpadniemy.
- Ann, a można wiedzieć co to za plan?- pyta podejrzliwie.
- Plan najpierw poczekamy jak moje rodzeństwo zaśnie. Dzisiaj szybko pójdą spać, bo jutro muszą być wyspani. Później będzie łatwo, ponieważ ubiore swoją czapkę i wymkne się do twojego domku, a ty z tamtąt przedransportujesz nas do morza, bo z tego co pamietam masz jeszcze dwie perły, które przeniosą nas do morza. Teraz ty wkroczysz do akcij.
- No dobrze a co z powrotem Annabeth?
- To dość proste, bo będziemy wyglądali tak jakbyśmy biegali,a teraz musze iść do swojego domku.- całuje go i ide do mojego domku.
Od czasu wojny sporo się u nas zmieniło. Bogowie co weekend nas odwiedzają, uznają wszystkich półbogów, i dają swoje patenty. Na przykład Hermes zapewnia każdemu herosowi torbe sportową która zmieści wszystko i zawsze waży tyle że pomyśleć można, że jest pusta, mamy również takie plecaki do szkoły, bo nigdy nie wiadomo na jaką misje ruszymy. Atena zapewnia wszystkim laptopy z dotykowymi ekranami i komórki nie wykrywalne przez potwory. Afrodyta kosmetyczki z pełnym nigdy nie kończącym się zapasami wszystkich kosmetyków o jakich tylko pomyślimy. Ares i Hefajstos bronie zmienione w zegarki, bransoletki i tym podobne. Apollo daje nam najnowsze mp4 które zawsze będą najnowsze z piosenkami takimi jakie uwielbiamy. Wielka trójka zapewnia nam transport. I tak dalej:-)
Właśnie weszłam do domku. Zwołałam narade rodzinną, bo po raz pierwszy od kilku lat wszyscy rozjeżdzamy się po całej Ameryce. Mama załatwiła wszystkim szkoły z takim profilem, byśmy mogli uczyć się tego co najbardziej kochamy.
- Wszyscy są?- po cichu policzyłam. Całość.- Ciesze się, że będziemy spełniali swoje marzenia. Mam nadzieje, że wszystkim się ułoży. Oczywiście jakby się coś działo możecie do mnie zadzwonić o każdej porze dnia i nocy. Prosze uważajcie na siebie i próbujcie się dogadać ze swoimi partnerami....- zanudziłabym was jakbym opisała przebieg całej narady. Jeżeli chodzi o partnerów, po wojnie bogowie ustalili, że herosi na rok szkolny opuszczają obuz w parach chłopak i dziewczyna w tym samym wieku z różnymi rodzicami. Zamieszkują w internacie albo mieszkaniu swoich rodziców (zależy czy szkoła i rodzina są w tym samym mieście) i razem wyjeżdzają. Narada skończyła się po ponad godzinie. Po spotkaniu każdy zaniósł swoje rzeczy do autokaru który jutro nas rozwozi na lotniska i do pobliskich szkół. Od trzech dni wiadomo kto z kim i gdzie jedzie. Na szczęście bogowie nie rozdzielają par takich jak Clariss i Chris czy przyjaciół takich jak ja i Percy, wiec praktycznie każdy jedzie ze swoim chłopakiem|dziewczyną lub najlepszym przyjacielem| przyjaciółką.
***
Aktualnie szłam z rzeczami do Percego, by razem z nim zanieść bagarze do autokaru. Gdy nagle film mi się urywa. Nie wiem co się ze mną dzieje, wiem gdzie ide i wsztstko praktycznie widze, ale nic nie słysze lub na odwrut wszystko słysze, a nic nie widze. Dziś gdyby nie Percy to upadłabym na tarasie jego domku.
- Annabeth odkiedy ty tak bujasz w obłokach? Zaczynam się o ciebie martwić. Ciągle o czymś myślisz, a mnie ciekawość zrzera co ci tak głowe zawraca.
- Aktualnie myślałam o moim rodzeństwie, bo po raz pierwszy od dawna domek nie będzie miał mieszkańców podczas pozostałego roku. Mama załatwiła nam szkoły z internatami, a ci co mogą wracają do domu do ojców i macoch.
- Wiem, że jako grupowa domku martwisz się o swoje rodzeństwo, a dodatkowo masz Olimp, obóz i szkołe na głowie. Teraz jednak upewnij się, że wszystko wziełaś.- Sprawdziłam jeszcze raz liste rzeczy i torbe. Całość się zgadzała.
- Wszystko mam.- powiedziałam, Percy wszedł do swojego domku po rzeczy. Poczekałam na niego przed domkiem.
- Gotowa?- Percy chwycił mnie za ręke
- Gotowa.- poszliśmy do garażów gdzie czekały autokar.
Autokar był wielki na 50 osób, tak by wszyscy się zmieścili. My jako, że wysiadamy jako jedni z pierwszych siedzimy z przodu, a bagarze wkładamy praktycznie na końcu.
Właśnie ustawiliśmy się na szarym końcu kolejki.
- Percy jak myślisz czy twój pokój jest już przemeblowany?
- Na pewno, przecież twoja mama i Hefajstos obiecali, że to zrobią.
- Wiem, ale musze przyznać, że troche się boję.
-Czego? Przecież gdyby nie ty to twój głupi chłopak zginął, by już kilka razy. - zaczął mnie pocieszać
- Boje się. Nic Ci nie mówiłam ale od kilku dni śnią mi się koszmary związane z Good, a rzaczej z mniejszością jej uczniów.
-Nie bój się, bo co do Good to chyba wiem o co ci chodzi, bo też od kilku dni mam koszmary z tym związane. Tobie też się śni, że mniejszość uczniów jest potworami?
-Zgadza się i troche mnie to przeraża.-powiedziałam po cichu.
-Nie bój się najważniejsze, że jesteśmy razem.- pocałował mnie. Póżniej gadaliśmy o wszystkim. Po trzydziestu minutach włożyliśmy swoje rzeczy do autokaru i poszliśmy na plażę.
***
Naprawde jest coś nie tak z moją koncentracją. Nie zoriętowałam się kiedy Glonomóżdzek wziął mnie na ręce. By chwile później wbiec do wody, która mimo wysokiej temperatury powietrza była lodowata.-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!- zaczełam krzyczeć- PERCY!!!!! TA WODA JEST ZIMNA- mój chłopak jednak mnie nie puścił.-Kochanie nie chce się rozchorować- jednak nic nie działało po pewnym czasie zaczełam kichać- Percy... Apsik.... już jestem przeziębiona.... Apsik... a nie chce przeleżeć pierwszego tygodnia szkoły w łużku.
-No dobra, ale.....-już wiedziałam co chce zrobić wskoczyłam na niego przewalając go pod wodę i odpowiedziałam
- Ani mi się śni jestem na ciebie zła!- wybiegłam szybko z wody i poszłam się przebrać do swojego domku. Dobrze, że w plecaku miałam jeszcze strój do biegania. Szybko się przebrałam i poszłam biegać. Gdy wróciłam do domku było po dwudziestej trzeciej. Zdziwił mnie fakt, że moje rodzeństwo jeszcze nie spało.
-Hej czemu jeszcze nie śpicie? Coś się stało?
- Tak.- Niedoszczegłam własnej mamy która siedziała na łóżku najmłodszego rodzeństwa w moim domku. Bliżniaki Tom i Vanessa są siedmioletnimi słodkimi maluszkami, które potrafią wszystkich pokonać w strzelaniu z łuku i nie tylko. Widziałam poraz pierwszy moją mame troszczącą sie z taką matczyną miłością o któreś ze swoich dzieci.
-Mamo.- uklęknałam przed nią.
-Ann kochanie wstań to, że jestem boginią nie znaczy, że masz się przede mną za każdym razem kłaniać. Teraz idź się umyj, przebierz w piżame i do łużka. A przed tym zadzwoń do Perseusza i powiedz, że dzisiejszy wypad do Tysona został odwołany.
-Mamusiu, a skąd ty o tym wiesz?
-Zapamiętaj Annabeth bogini mądrości wie, słyszy i widzi wszystko. A teraz prędko do łazienki.- nie pozostało mi nic innego jak pujście do łazienki i zadzwonienie do Glonomóżdzka i powiedzenie mu o tym.
Póściłam gorącą wode i za pomaca żarówki wytworzyłam tęcze. Wziełam drachme i wrzuciłam w tęcze.
- O Irys bogini tęczy przyjmij moją ofiare, pokaż mi Perceusza Jaksona obóz herosów domek numer trzy.- po chwili widziałam mojego chłopaka, który właśnie wydurniał się ze swoim tatą. Nie zauważył mnie, ale mi to nie przeszkadzało. Widok smiejącego Percego sprawiał mi radość. Ponieważ bardzo rzadko się śmieje się od czasu bitwy o Manchattan. Obwiniał się o śmierć naszych przyjaciół.
- Co się stało?- po chwili mnie zauważył.
- Tak, bo z naszej dzisiejszej wycieczki nici.
- Wiem właśnie miałem do ciebie dzwonić Tyson, też jest teraz u mnie.
- ANNABETH! CO TAM U CIEBIE?- słysząc jego bardzo głośny głos przeraziłam się, że Atena go usłyszy albo ubudzi moje młodsze rodzeństwo.
- Wszysko dobrze. Tylko Tyson prosze nie krzycz tak.
- Ann córeczko pośpiesz się!- zawołała z za drzwi Atena.
- Już ide mamo. Percy ja musze kończyć do jutra. I Tyson przepraszam, że nie mogliśmy dzisiaj Cię pdwiedzić.- powiedziałam i machnełam ręką przez obraz Percego.
Szybko się umyłam i poszłam do łużka . Moje rodzeństwo już spało, a Atena siedziała na moim łużku.
- Córeczko usiądź, musimy pogadać.- jej ton wogule mi się nie podobał
mówiła tak jakbym coś przeskrobałam. A tak wcale nie było
- Coś się stało mamo?- spytałam odrobine przerażona. Wkońcu z boginią mądrości nie ma żartów.
- Zdaje sobie sprawe z tego, że w Good jest profil o którym marzyłaś. Pamiętaj jednak, że nie akceptuję Perseusza. Wiem, że między wami jest tylko przjaźń, ale i tak mi się to nie podoba.- no to mam przerąbane, bo tylko obozowicze i Chejron wiedzieli o naszym związku. Percy stwierdził, że lepsza będzie dla bogów niespodzianka. Boję się co on tym razem wymyślił.
- Annabeth słyszałam, że ostatnio często tracisz świadomość, opowiedz mi o tym.
- Dobrze. Najczęściej jak gdzieś ide to wiem gdzie idę i dokąd zmierzam ale nic nie słysze a wszystko widzę lub nic nie widze a wszystko słysze.
- A jak często Ci się to zdarza?
- Dziś "odleciałam' w ten sposób dwa razy. Raz w jeden sposoob raz w drugi.- poimformowałam szczegułowo moją mame.
- Pojutrze stawisz się na Olimpie, możesz nawet z synem Posejdona. Pójdziesz ze mną do Apolla, to może być skutek uboczny twojej rany zadanej przez Nakamure.
- Mamo, boję się.
- Nie ma czego. Naprawde.- Nagle moje rodzeństwo obudziło.
Vanessa zaczeła płakać. Moja mama była szybsza, zanim mrugnełam znalazła się przy małej.
- Cichutko, już wszystko dobrze.- moja mama po raz pierwszy przy mnie tak się zazchowywała.
- Mamusiu zostań z nami.- aż mnie zatkałon gdy usłyszałam to pytanie.
- Oczywiście.- ŻE CO?!- Ale z kim będe spała.- Ku mojemu wielkiemu zdziwieniu zgłosili się wszyscy. Ja też tak niziutko podniosłam rękę. Ciekawa jak sobie z tym poradzi.- Dobrze. Śpie ze wszystkimi.
- Ale jak?- wyrwało się Alice.
- Dzieci zejdźcie na chwile ze swoich łużek, stańcie za mną i zakryjcie oczy.- wszyscy szybko to zrobiliśmy. Po pięciu sekundach, gdy otworzyłam oczy zobaczyłam złączone dziesięć łużek. Super pomysł mamo, myślałam.
- Kładźcie się za pięć minut do was dołącze.- Gdy Atena poszła do łazienki.
Moje rodzeństwo szybko zajeło swoje miejsca. Tylko ja stałam jak ten słup soli, gdyby nie mała Vanessa to stała bym tak do przyjścia mamy. Mała wzieła mnie za ręke i położyła na środku tuż za sobą.
Po chwili bogini wyszła z łazienki. Ubrana w jasno brązowe leginsy i luźny t-shirt z napisem " Mnie się nie olewa mnie się słucha". No dobra bez komentarza. Mama połorzyła się między bliźniakami. Czułam jaką moc w sobie wytwarza. Każdy z nas był tak zmęczony, że po chwili cała nasza dziesiądka spała
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz