"Pierwszy dzień w Good, czyli witamy w piekle"
Wstałam chwile przed piątą. Percy spał więc nie zamierzałam go budzić. Poszłam po cichu się umyć, ubrać i pobiegać na bieżni, bo padał deszcz, poza tym nie chciałam wychodzić bez Percy'ego.
Paul zakupił nam wszystkie podręczniki potrzebne do szkoły. Załatwił też potrzebne formalności. Byłam mu za to wdzięczna.
Wzięłam MP 4 od Apolla, włączyłam FOB i zaczęłam biec. Nowoczesna bieżnia od Posejdona działała tak cicho, że nikt tego nie słyszał. Nie włączyłam oświetlenia, by nie zbudzić Glonomóżdzka.
Przebiegłam właśnie półmaraton (20 km.) gdy zapaliło się światło. Percy wstał.
-Wcześnie wstałaś.- zauważył. Było jakieś pięć minut po szóstej.- Dzień dobry kotku.
-Cześć kochanie.
-Powtórz to.
-Ale co?- nie zajarzyłam. znowu chciałam spać.
-Powiedziałaś do mnie kochanie.- o kurde. Do nikogo jeszcze nigdy nie powiedziałam pieszczotliwie.
-Przepraszam. Nie jestem pewna czy wiem jak głupio to zabrzmiało.- pąsowieje.
-Mi się to podobało nawet bardzo.- stwierdza rzeczowo Percy.
-Na prawdę?- pytam zdziwiona, unosząc głowę i patrząc mu w oczy, sprawdzając czy nie żartuje.
-Na prawdę maleńka.- podoba mi się to.
-Kochanie mi też się podoba jak mówisz do mnie maleńka.- po chwili zastanowienia stwierdziłam- Idź się umyj, a ja zrobię śniadanie. Niebieskie naleśniki mogą być?
-Oczywiście, uwielbiam Cię.
Szybko zrobiłam ciasto na naleśniki i dodałam do niego niebieskiego barwnika spożywczego i zaczęłam smażyć na czterech patelniach.
Uwielbiam gotować, choć prawie całe życie spędziłam w obozie gdzie gotowały nimfy.
Percy pojawił się po piętnastu minutach. Miał zaczerwienione oczy.
-Zgaduję- odezwałam się cicho- mydło wleciało Ci to oczu.- skrzywił się i pokiwał głową- Siadaj- wyciągnęłam z plecaka, który już był w kuchni krople do oczu. Percy pociągnął mnie za ręke, tak że wylądowałam okrakiem na jego kolanach. Glonomóżdzek przechylił głowę, a ja wkropiłam mu pięć kropel do każdego oka.
-PERSEUSZU JAKSONIE W TEJ CHWILI WYTŁUMACZ MI CO TO OZNACZA!!!!- Ups.
-Mamo przecież Ci mówiłem, że mam wam coś ważnego do ogłoszenia.
-Mówiłeś, ale masz mi powiedzieć w tej sekundzie o co chodzi, bo za telefonuje do Posejdona i Ateny.
-Nie, nie, nie. Już mówię. Annabeth jest moją dziewczyną.
-To świetnie. Czemu nie powiedziałeś mi wcześniej?
-To miała być niespodzianka.- stwierdził zaczerwieniony Percy.
-Pani Jakson naleśnika?
-Sally, Ann mów mi Sally dobrze?- pokiwałam głową na znak zgody- Tak poproszę. Paul już idzie nałożyłabyś mu również.
-Jasne.
Nałożyłam na cztery talerze naleśniki, podałam do stołu, nalałam sobie porządną porcje kawy i zaczęłam jeść.
-Mamo tylko proszę nie mów tego nikomu.
-Co ty znowu kombinujesz synku?- zapytała podejrzliwie Sally.
-Niespodzianka.- stwierdził, a jego oczy rozbłysły łobuzersko.
-Nic z niego nie wyciągniemy, Sally już próbowałam.- stwierdziłam biorąc potrzebny łyk kofeiny.
-Wierzę Ci. Paul odwiezie was do szkoły. Muszę stawić się wcześniej w pracy, bo mamy zabranie całej firmy.
Mama Percy'ego pracuje w Olimpie, wielo-działowej firmie wszystkich bogów. Jest asystentką Apolla, który promuje jej książki.
Po śniadaniu wzięłam prysznic i ubrałam się w szare rurki, czarne botki, białą bluzkę z nadrukiem i morską marynarkę.
-PERCY!!! ANNABETH!!!- rozpromienił się na nasz widok Tyson
-Tyson?! A co ty tu robisz?- zapytaliśmy chórem
-Co wy chór? Uczę się tu. Gromowładny, Sowiooka i tata mnie tu wysłali bym was chronił.
-Nic dziwnego. Co chwila wpadamy w jakieś kłopoty. Prawda?- spytałam sarkastycznie.
-Nie ważne, jutro musimy wstawić się na Olimpie a dzisiaj idziemy na zakupy.- stwierdził Percy.
-Kochanie jakie zakupy?- wiedziałam, że mi odpowie, w końcu sam powiedział że to lubi.
-Idziemy kupić Ci sukienkę na dzisiejszy wieczór.
-Ale nie mam miejsca w szafie, ubrania się z niej wylewają.
-Jedna sukienka w tę czy wew tę nie zaszkodzi w szafie.- stwierdził Percy- Powiesisz ją w takim razie w mojej.
-Nie lubię niespodzianek, proszę powiedz mi gdzie idziemy i na co mi ta sukienka.
-Mowy nie ma.- Kurde, jak się uparł to choćby strzały z nieba grały mi nie powie.- Poza tym ja płacę.- już miałam zaprotestować gdy usłyszałam- Tylko nie protestuj to prezent ode mnie dla ciebie.
-Dobra.- uległam.
Jak każda dziewczyna jestem niezdecydowana. Po godzinie wybrałam sobie ciemno granatową sukienkę, z obcisłą górą i tiulem od pasa w dół a do tego perłowe bolerko.
Jak wracaliśmy do domu na skróty, w ciemnej uliczce spotkaliśmy starą znajomą Percy'ego. Nancy Bobofit, która zmieniła się w empuze.
Miałam już sztylet w dłoni, ale ta tak mi się zaczęłam się trząść, że mi wypadł. Na szczęście Percy pokonał ją zanim dobrze zaatakowała. Moje ciało opanowały dreszcze. Nie umiałam nad tym zapanować.
Glonomórzdzek sukienkę włożył ostrożnie do placaka, a mnie wziął na ręce.
Po jakiś dziesięciu minutach leżałam już w ramionach Percy'ego w naszym pokoju. Moje ciało opanował jeszcze większy dygot niż na dworze.
Jako, że zdążyłam się już zorientować kto, był w samorządzie uczniowskim stwierdziłam:
-Percy właśnie zabiłeś przewodniczącą samorządu uczniowskiego.- nagle do pokoju wpadł Paul.
-Percy! Ann! Musicie to zobaczyć!!!- powiedział przerażony i natychmiast wybiegł do sali telewizyjnej. Nie upewniając się czy idziemy za nim zaczął nawijać- Sally nie odbiera telefonu, a jeśli ona... Jej na pewno nic nie jest Oni, by na to nie pozwolili... A może jednak.- krążył po pokoju wciąż próbując się dodzwonić do Sally.
-Na budynek wielo-funkcyjnej firmy Olimp był napad. Są trzy osoby śmiertelne i dziesięć osób rannych.- mówiła reporterka w telewizji- Rodziny osób pracujących tam i nie mogących się do dzwonić do swoich bliskich prosimy o przyjazd do szpitala...
-Na pewno nic jej nie jest!- Percy wydarł się na Paula- Uspokój się!!! Panika zabija!!!- Po dwóch spokojnych oddechach- Chodź Tyson Cię zawiezie.
Usiadłam na kanapie w kształcie litery L, podciągnęłam kolana do brzucha i wciąż drżąc kołysałam się w przód i tył. Nie wiem kiedy usnełam.
O matko!!! Jakie zmiany! Nowe rozdziały, nowa nazwa autora! Czemu mnie nie uprzedziłaś?!
OdpowiedzUsuńCzekaj, czekaj cierpliwie, kiedyś przybędę przeczytać;)
Pozdrawiam = ]
Kochana trochę się zdziwisz, ale nie tylko tu są zmiany. Np: Przefarbowałam włosy na niebiesko. :D
Usuń